Jak wojna w Ukrainie wpływa na polski handel?

Kolejka ludzi z bagażami, odgrodzona taśmą

Wojna w Ukrainie, wywołana agresją Rosji, to wydarzenie o wielowymiarowym znaczeniu. Także gospodarczym. Skutki działania tego konfliktu na polską gospodarkę już odczuwamy i można się spodziewać, że będą się one nasilać. Jak wojna na terenie Ukrainy wpływa na polski handel? Już widać istotne zmiany w strukturze popytu, a z czasem mogą dojść też kwestie wynikające z wstrzymaniem wymiany handlowej z Rosją.

W odczytach tuż sprzed rozpoczęcia ataku Rosji na Ukrainę widać było tendencje mające zakotwiczenie w trendach covidowych. W ujęciu rok do roku styczeń 2022 wypadł niezwykle korzystnie, jeśli chodzi o sprzedaż detaliczną wielu towarów, w tym odzieży. Jednak był to efekt niskiej bazy, ponieważ na początku 2021 obowiązywały jeszcze rygorystyczne obostrzenia przemieszczania się. W lutym zaczęto je zdejmować, dlatego też drugi miesiąc 2022 w ujęciu r/r nie wypadł już tak dobrze, chociaż nadal był to bardzo optymistyczny odczyt.

Konflikt za naszą wschodnią granicą zaczął być widoczny w strukturze sprzedaży detalicznej już pod koniec lutego. Wtedy to nastąpił “run” na stacje paliw – w obawie, że paliwa zabraknie, mnóstwo osób zdecydowało się zatankować na zapas. W kolejkach do stacji paliw trzeba było spędzić nawet kilka godzin, wprowadzono limity sprzedaży na jednego klienta i zdarzało się, że zapasy stacji zostały wyczerpane. Wzrost sprzedaży paliw w lutym 2022 był największy od 2010.

Napływ uchodźców, który rozpoczął się po wybuchu wojny, przełożył się z kolei na nagły wzrost sprzedaży farmaceutyków, kosmetyków i żywności. W ujęciu rok do roku wzrost ten wynosił: 18,2 % (kosmetyki i farmaceutyki) oraz 6,6% (żywność). Popyt był tu napędzany przez zakupy robione w celu niesienia pomocy uchodźcom.

Jeżeli chodzi o przyszłość, to analitycy są zgodni, że tak masowy napływ uchodźców musi się przełożyć na zmianę popytu. Mówimy o wzroście populacji kraju o jakieś 5%, co na pewno spowoduje większe zapotrzebowanie na dobra podstawowe, w tym żywność. Z drugiej strony wojna tuż za granicą przekłada się na niepewność i spadek nastrojów. Z tego względu spada popyt na droższe dobra konsumpcyjne, jak chociażby sprzęt AGD czy samochody.

Niepewność widać także w firmach. W sektorze małych i średnich przedsiębiorstw aż co piąty podmiot deklaruje, że wojna zmusiła go do ograniczenia działalności. Również ok. 25% firm obawia się, iż bieżąca sytuacja może je zmusić do zamknięcia działalności. Ponad połowa przedsiębiorstw uważa, że konflikt za wschodnią granicą negatywnie przełoży się na ich kondycję finansową. Aż 29% spodziewa się problemów z płynnością finansową. Jednym z zagrożeń istotnych dla handlu detalicznego są zrywane łańcuchy dostaw – przełoży się to na deficyt surowców oraz produktów, wzrost ich cen, a w skutek tego zmniejszenie sprzedaży. Nadal biznes boleśnie odczuwa trendy obecne w gospodarce na długo przed wybuchem wojny, czyli wzrosty cen surowców, energii oraz paliwa, powodowane m.in. inflacją.

Można się spodziewać, że najbliższe miesiące upłyną pod wpływem niepewności. Przełoży się to na coraz mniejszą konsumpcję i dalsze redukowanie zakupów detalicznych. Wyjątkiem może być żywność, odzież, farmaceutyki oraz kosmetyki, jak też inne dobra podstawowe, które będą niezbędne dla dodatkowych setek tysięcy lub ponad miliona uchodźców szukających schronienia w naszym kraju.

Artykuł powstał na bazie danych udostępnionych przez PKO BP, GUS oraz Quality Watch.

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.