Nigeryjski przekręt

W styczniu 2013 roku Paweł, użytkownik Allegro.pl, będący fotografem-amatorem, wystawił na aukcji swój aparat. Cena, jaką zażyczył sobie, zważywszy na fakt że w momencie kupna aparatu kosztował on około 6 tysięcy złoty, to 2800 zł. Czekając na ewentualnego kupca nie podejrzewał, że zainteresuje się nim zarówno FBI, jak i Interpol.

W końcu znalazł się potencjalny klient chcący kupić od niego aparat. Okazała się nim Marta Clark, która w mailu pytała o możliwość wysyłki przedmiotu za granicę i o koszta transportu. Paweł, ucieszony, że w końcu sprzeda swój wysłużony aparat, zgodził się na wysyłkę za granicę oraz podał odpowiednie kwoty związane z transportem. Warunkiem był to, że wysyłka aparatu nastąpi dopiero, kiedy otrzyma on pieniądze. Marta Clark nie czekała długo i odpisała, podając adres do wysyłki znajdujący się w Nigerii. W tym momencie Paweł, mając przeczucie, przejrzał domenę, z której wysyłany był mail. Okazało się,że była to polska domena. Nabrał podejrzliwości co do uczciwości Marty Clark. Wyszukał w internecie, czy podobne sytuacje nie miały już wcześniej miejsca i dowiedział się, że może być ofiarą tzw. „nigeryjskiego przekrętu”.

Na czym on polega nigeryjski przekręt?

Klient kupujący towar podaje do wysyłki adres np. w Nigerii, po czym wysyła sprzedawcy potwierdzenie wykonania przelewu wykonanego z zagranicznego banku. Potwierdzenie załączone w mailu jest oczywiście fałszywe. Większość sprzedających po otrzymaniu takiego dokumentu wysyła natychmiast towar, jednak pieniądze nigdy nie dochodzą do niego.

Paweł chciał sprawdzić jak zareagują oszuści, kiedy ten wywinduje cenę do 8 tysięcy zł. Rzekomej pani Clark cena ta nie przeszkadzała. W tym momencie nasz bohater wiedział już, że jest to oszustwo. Wysłał więc kolejnego maila pisząc, że niestety cena aparatu wzrosła do 20 tysięcy zł. Oszustom i tym razem cena nie przeszkadzała. Paweł podał więc wymyślone dane do przelewu wraz z fikcyjnym numerem konta. Postawił też warunek, że aby uwiarygodnić transakcję prosi o zdjęcie Marty Clark. Dostał to o co poprosił, lecz nie to, czego się spodziewał. W załączniku widniało zdjęcie blondynki, która po odszukaniu w Google okazała się Polką z Wrocławia, specjalizującą się w chirurgii stomatologicznej i implantach.

Nie czekając również długo Paweł otrzymał w załączniku potwierdzenie wykonania przelewu z zagranicznego banku o nazwie Essex Bank. Kilka dni później zaczął otrzymywać maile od ów klienta żądającego wysyłki aparatu do Agege w Nigerii. Cóż, w końcu, jak podawała, zapłaciła za ten aparat. Z żądaniami pojawiły się i groźby, że w przypadku nie wysłania aparatu sprawą zainteresuje się Interpol i FBI. Dla Pawła temat był już zakończony, z jego strony nie poszła już żadna korespondencja. Do czasu…

Nie minęło kilka dni kiedy otrzymał maila z FBI z informacją, że w jego sprawie rozpoczęto śledztwo. Mail ten zawierał logo FBI oraz zdjęcia pracowników tejże instytucji. Jeden szczegół zdradził, że było to oszustwo – mail został wysłany z domeny @in.com, która jest domeną Indii.

Paweł w tym momencie odpisał na maila, informując panią Clark, że skontaktował się z prezydentem Nigerii w sprawie jej oszustwa oraz zawiadomił policję, ambasadę polską w Nigerii oraz FBI. Korespondencja od Marty Clark ustała.

ANALIZA:

Cała sprawa skończyła się pozytywnie dzięki czujności allegrowicza, jednakże pomimo,że „przekrętów nigeryjskich” jest więcej, to coraz mniej osób nabiera się na to. Wszystko dzięki nie tylko filtrom, które odrzucają podejrzane korespondencje, ale i dzięki informowaniu np. allegrowiczów o zagrożeniach, które czyhają na nich ze strony nieuczciwych kupujących i sprzedających.

„Przekręt nigeryjski” zwany jest również „Scam 419” – liczba, która pochodzi z nigeryjskiego kodeksu karnego, który obrazuje przekręt nigeryjski. Ten typ oszustw zajmuje trzecie miejsce jeśli chodzi o źródło dochodu w Nigerii. Na co należy zwracać, aby nie nabrać się na ten typ przekrętu, którego przecież wersji jest coraz więcej? Należy zwracać uwagę na domenę, z której wysyłany jest mail, jak również na miejsce docelowe. Oszuści podają zagraniczne adresu i liczą na szybką wysyłkę przedmiotu, nie przejmując się jego ceną (która, jak opisuje przypadek wyżej, może być zawyżana do kosmicznych wręcz kwot). Kolejnym krokiem jest potwierdzenie przelewu, które przychodzi w załączniku. Nie należy wysyłać żadnego towaru, jeśli pieniądze fizycznie nie „leżą” na koncie. W przeciwnym wypadku możemy być pewni, że zapłaty za wysłany już towar nie otrzymamy. Nie powinniśmy także zgadzać się na dokonanie transakcji poza Allegro i odpowiadać na oferty, które są dla nas niejasne i podejrzane.

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.